Augmented Creativity — nadchodzi Sztuczna Kreatywność

Kreatywność to jedna z najbardziej immanentnych cech człowieczeństwa. Wierzymy, że jest bardzo blisko powiązana z szeroko rozumianą inteligencją, która — bez najmniejszych wątpliwości — zapewniła nam dominację i przewagę ewolucyjną nad całym ziemskim królestwem zwierząt. Do niedawna kreatywność była także tym, co najbardziej odróżniało nasze mózgi od komputerowych procesorów. Wygląda jednak na to, że narodziny AI mogą definicję kreatywności wkrótce zmienić.

Jarek Kubicki, jeden z artystów, których wyjątkowo cenię i których artystyczna stylistyka bardzo mocno rezonuje z moją wizualną wrażliwością, podsunął mi bardzo dobry pretekst do rozpoczęcia dyskusij o definicji kreatywności i tego, jak AI wpłynie na zmianę jej definicji.

Uważam, że stoimy u progu tektonicznego wstrząsu definicji “kreatywności” w sztuce (w tym wypadku wizualnej, ale kontekst jest znacznie szerszy), czyli w czymś, co do niedawna pozostawało bastionem, który komputery miały nigdy nie zdobyć. Ta myśl zapewniała nam komfort i poczucie bezpieczeństwa. W końcu nasza pozycja w łańcuchu inteligencji była niezagrożona.

Do tej pory paradygmat narzędziowej współpracy człowieka z komputerem w zakresie tworzenia kreatywnych projektów opierał się na zasadzie Human-brain-first; natomiast ostatnie osiągnięcia na polu Sztucznej Inteligencji wskazują, że jesteśmy u progu zmiany tej relacji na AI-first. Co to oznacza w praktyce?

W pierwszym paradygmacie koncepcja kreatywna pochodzi z mózgu artysty, a komputer jest tylko narzędziem warsztatowym do zmaterializowania dzieła (medium). Na ogół szkic koncepcji powstaje analogowo, gdzieś na papierowych kartkach notatnika. Jeżeli używaliśmy komputera na tym etapie, to głównie do wstępnego badania, czyli poszukiwania inspiracji w nieskończonej bazie pomysłów zwanej Internetem.

Natomiast w drugim modelu to AI jest źródłem kreatywnego konceptu, który artysta może dopiero rozwinąć wg swojej wizji i swoich pomysłów zapłodnionych przez kreatywny algorytm. I to jest dla mnie bardzo ciekawe i, nie mam wątpliwości, stanowi największą rewolucję w ludzkiej kreatywności od czasu kiedy zaczęliśmy mazać po ścianach w prehistorycznych jaskiniach.

Jak ten paradygmat kreatywności powinienem nazwać? Może „Augmented Creativity/Art”? Co to w ogóle oznacza dla sztuki? Jak podzielić się autorstwem? Czy powinniśmy w takich współtworzonych przez AI (nawet tylko w obszarze idei) oznaczać jej wkład? Czy będziemy deprecjonować artystów, którzy „wspomagają się” AI? Nie chcę Was martwić, ale już w tej chwili żyjemy w świecie mocno wspieranym przez podobne algorytmy (muzyka, inżynieria, medycyna, treści pisane, etc.). Uważam jednak, że nic tak mocno nie wstrząśnie naszym myśleniem o ludzkiej/AI kreatywności, jak właśnie ten przeskok paradygmatu — czyli w obszarze sztuk wizualnych (malarstwo, rzeźba, itp.).

Na świecie istnieje ogromna masa twórców rzemieślniczych, tzn. takich, którzy mają bardzo rozwinięty aparat warsztatowy. Są w stanie odwzorować praktycznie każdy obraz (choćby jako reprodukcję), ale… totalnie brakuje im niezbędnego pierwiastka, żeby stworzyć coś oryginalnego. Dzięki „Augmentacji Kreatywności” już dzisiaj mogą przejść na „prawdziwą stronę sztuki” (o ironio), czyli stworzyć dzieło, przed którym świat odbiorców sztuki uklęknie z czołem przy podłodze.

Wystarczy, że w polu zapytania dla AI wpiszą:

„weź mnie tu królowo złota wymyśl jakiś fajny, kreatywny, obraz namalowany farbami olejnymi, ot taki trochę przybrudzony, mroczny, mocno w stylu Beksińskiego, dorzuć jednak trochę klimatów z H.R. Gigera… a no i nie zapomnij jeszcze, że głównym tematem ma być ostateczne starcie aniołów nieba i piekła”.
Midhourney — przykładowa koncepcja stworzona przez AI w odpowiedzi na powyższe zapytanie

Voila — artysta dostanie kilka linii kreatywnych do eksploracji, w które będzie mógł się zagłębić i odkryć swoje dzieło. Niektórzy potraktują to jako punkt wyjścia do stworzenia czegoś naprawdę swojego, inni zaś po prostu przemalują/skopiują ten wytwór na płótna z pomocą technik szlachetnych (choćby farbami olejnymi). I tu ciekawostka — tylko oni sami będą wiedzieć, którą ścieżką podążyli. Odbiorca teoretycznie nigdy może się tego nie dowiedzieć.

Rodzi się kolejne pytanie: czy to ma jakiekolwiek znaczenie? Wydawałby się, że tak — ale jeśli o tym nie będziemy wiedzieć, to… co? Jeśli dzisiaj okazałoby się, że modny obraz Andy Warhola, za którego nabywca zapłacił blisko 200 milionów dolarów, został w rzeczywistości wymyślony — i wstępnie naszkicowany — przez jego sąsiada, to czy ów nabywca chciałby ten obraz zwrócić? A może nie ma to dla niego żadnego znaczenia? Trudne pytania, co?

Stoimy przed kolejną koniecznością zredefiniowania pojęcia sztuki, a może nawet generycznej kreatywności. Coraz bliżej jestem przekonania, że sztuka nie powstaje w procesie tworzenia działa, ale w momencie jego wyboru (trochę jak w fizyce kwantowej — dopóki nie zmierzymy, to nie istnieje). Przykład — dajmy małpie aparat, niech biega po mieście i robi losowe zdjęcia. Nie ma wątpliwości, że wśród tych 20 000 zdjęć, które wykona, znajdzie się jakaś artystyczna perełka. I teraz najważniejsze: kiedy ta jedna, najlepsza fotografia, stanie się kreatywnym dziełem sztuki? No właśnie — dopiero wtedy, kiedy człowiek/artysta poczuje, że akurat to rezonuje z jego mózgiem/sercem i spełnia kryteria unikatowości.

To nie małpa jest twórcą, ale człowiek, który dostrzegł magiczny wzorzec.

Ja to zjawisko rozumiem i jestem z nim w przyjaźni. Pytanie tylko, czy jednak dla wielu ludzi twórcą nie pozostanie wspomniana małpa. Nigdy nie zaakceptują autorstwa człowieka. Dokładnie tak samo będzie z augmentacją sztuki przez AI. Jedni powiedzą — wspaniałe narzędzie rozwijające kreatywny potencjał ludzkości; inni zaś przeklną i stwierdzą: to nie jest ludzka sztuka.

Nie mogłem doczekać się momentu, kiedy tak kreatywni artyści jak Jarek Kubicki, wezmą AI w swoje ręce. Bardzo interesuje mnie ich perspektywa. Czy dostrzegają podobne dylematy? A może problem w ogóle nie istnieje, a ja niepotrzebnie tracę czas na rozmyślania? Będę wdzięczny za wasze komentarze.

Przykłady obrazów wygenerowanych przez Midjourney

Logo dla serwisu randkowego dla futrzaków
Mistyczna świątynia czarnoksiężnika na tle górskiego krajobrazu sfotografowana przez Ansela Adamsa
Dolina o wschodzie słońca, zdjęcie UHD 8k Cryengine
Bajkowa nostalgia
Koleś w stylu Seb McKinnon
Steampunkowe sterowce Majów
Emoji lekarza od dżumy

Informacyjnie: w tej chwili rozpoczyna się „wyścig zbrojeń” na froncie AI zamieniającego tekstowy tekst na obraz. Na lini startu stanęło kilka projektów, które już na ten, bardzo wczesny moment, dają zaskakująco dobre wyniki, tj: Google Imagen, OpenAI Dall-e, czy użyty w artykule Midjourney.


Dodatkowe materiały: komentarz Jarka Kubickiego

Ładowanie komentarzy...
Pomyślnie zapisałeś się do Jesion: Uniting Perspectives on Society, Science, Technology & Art
Świetnie! Następnie przejdź do kasy, aby uzyskać pełny dostęp do wszystkich treści premium.
Błąd! Nie można się zarejestrować. Niepoprawny link.
Witamy ponownie! Pomyślnie się zalogowałeś.
Błąd! Nie można się zalogować. Proszę spróbować ponownie.
Sukces! Twoje konto zostało w pełni aktywowane, masz teraz dostęp do wszystkich treści.
Błąd! Operacja pobrania środków przez Stripe nie powiodła się.
Sukces! Twoje dane rozliczeniowe zostały zaktualizowane.
Błąd! Aktualizacja informacji rozliczeniowych nie powiodła się.