Astrography 3.0 - premiera Metal™ i nowy początek!

“To wielki skok dla mnie i Astrography, mały krok dla ludzkości” - tę parafrazę napisałem kilka dni temu na Facebooku. Dla czytelnika może wydawać się ironiczna, ale w rzeczywistości dosyć dobrze opisuje stan umysłu, który towarzyszył mi w ostatnim czasie.

Być może zrealizowałem właśnie największy i najbardziej wyczerpujący projekt w swoim życiu. Pewnie pomyślisz: “gość” nie zrobił nic sensownego, jeżeli takie “bzdety” wydają mu się “duże”. Nic bardziej mylnego. Wprowadzenie nowego, fizycznego produktu, gotowego do sprzedaży w ponad 70 krajach na całym świecie, w tym, w normalnych sklepach (z cegły i zaprawy) - nawet mnie wydawało się relatywnie proste. Okazało się jednak, że ilość detali, które trzeba zaadresować, żeby projekt nie tylko jakościowo spełniał najwyższe wymagania, ale także prawne, logistyczne, marketingowe, czy produkcyjne - jest po prostu kosmiczna. Szczególnie, jeśli do tej pory cała sprzedaż oparta była o przedmiot, który w zasadzie nie do końca spełniał kryteria definicji tego, czym jest kompletny produkt. Prawda jest taka, że sam papier i atrament, zrolowane do tuby, są zaledwie połową gotowego produktu. Sam dziwię się, że udało nam się sprzedać go w skali kilkunastu milionów złotych.

Cierpię na chroniczny, wręcz patologiczny deficyt szacunku i wiary w to, co w swoim życiu dokonywałem. Tym razem powoli zaczynam dojrzewać do myśli, że może czas jednak siebie choć trochę docenić. Może nawet powinienem coś sobie kupić... Wszystkie prace związane z R&D, projektem, UI/UX, programowaniem, automatyzacją, procesami produkcji, zrobiła dokładnie jedna osoba - ja sam. Zosia samosia.

Zdaję sobie sprawę, że z perspektywy biznesowej nie jest to dobra laurka. Cechą dobrego biznesu jest organizacja, czyli kultura delegowania - wykorzystania talentów wielu ludzi - lepszych od nas samych. Dlatego uprzedzam - Astrography to nie biznes w pełni słowa znaczenia - to nadal działalność skupiona wokół zaledwie kilku osób. Popatrz na ten projekt (i mnie) jak na kogoś, kto sam zrobił np. własną grę, napisał książkę, czy postawił dom. Dokładnie tak traktuje projekt, który właśnie doprowadziłem do końca kluczowego i jednocześnie najtrudniejszego etapu - oderwania od ziemi - Zero to One, jak to mawiał pewien znany w świecie startupów inwestor (za którym szczerze nie przepadam). Teraz będzie już z górki (mam nadzieję) - praca domowa została odrobiona.

Żebyś mógł sobie uświadomić proces, który doprowadził do stworzenia produktu Astrography, który nazwałem Metal™, muszę przypomnieć trochę historii. Podzieliłem ją na trzy duże etapy, które sumarycznie zajęły kilka lat (od 2011 roku do dzisiaj).

Astrography 0 (zero) - pomysł i inspiracja

Wbrew pozorom, idea drukowania zdjęć kosmosu nie pojawiła się w ostatnich latach. Jej początki sięgają 2011 roku, kiedy wraz z moim przyjacielem Jackiem prowadziliśmy firmę, która wprowadzała na polski rynek najfajniejsze marki produkujące sprzęt astronomiczny. Firma nazywała się Astromarket i na starcie radziła sobie rewelacyjnie. To wtedy wpadłem na pomysł, żeby do biznesu “sprzętowego” dołożyć Sztukę - czyli druk zdjęć kosmosu. Nie pamiętam, czy Jackowi pomysł się spodobał - choć raczej na pewno nie widział w tym potencjału na globalną firmę - w każdym razie, poza wyborem sprzętu nic więcej w tym temacie nie zrobiłem. Poza tym, sprzedaż sprzętu geekom astro wydawała się znacznie bardziej sensowna biznesowo. Eksperymentowanie z czymś tak mało konkretnym i wyjątkowo niszowym wydawało się naiwne. Wąska nisza w jeszcze węższej niszy? Ech... brzmi jak co najwyżej kilka sporadycznych transakcji rocznie. Prawda?

Skracając historię - ani ja (prowadziłem własną agencję interaktywną i software house), ani Jacek (pracował równocześnie w korporacji) nie mieliśmy wystarczająco dużo czasu, żeby osobiście się angażować i rozwijać Astromarket. Idea zatrudnienia kogoś, kto zrobi to za nas, okazała się błędna. Potwierdzam tu coś, co przeczytacie w każdej książce o zakładaniu startupu. Jeżeli chcesz, żeby coś z tego wyszło - musisz zając się tym sam.

Pomysł kosmicznej sztuki umarł wraz z Astromarketem.

Astrography 1.0 - Rezurekcja

Rok 2018 to dla mnie czas dużych przemian. Musiałem zamknąć w głowie wątek poprzedniej firmy - Ifinity, która dała mi wiele wartościowych zwrotów, w tym szacunek branży innowacji (m.in nagroda Bloomberg Philanthropies dla miasta Warszawa za nasz projekt systemu nawigacji dla niewidomych, czy masa nagród za bycie najlepszym ówczesnym startupem).

Trzeba mieć na uwadze, że wątek ten trudno jednoznacznie rozpatrywać w kontekście sukcesu. Co z tego, że udało nam się dowieźć technologię i pilotażowe wdrożenia, jeśli ostatecznie nie udało się zbudować rentowności. Po wyczerpaniu środków inwestycyjnych musiałem podjąć drastyczną decyzję o sprzedaży technologii i likwidacji spółki. Sąd wykreślił Iifnity z rejestru 30 maja tego roku - kończąc ostatecznie jedną z najpiękniejszych i niezwykle ubogacających kompetencyjnie i emocjonalnie przygód mojego życia. Jestem wdzięczny losowi, że dał mi szansę poznać wiele wspaniałych ludzi (pracowników, partnerów, inwestorów, klientów, dziennikarzy, doradców, etc.). Piłem ze źródła geniuszu jak spragniony z hydrantu w czasie 45 stopniowego upału. Dziękuję i liczę, że doczekam okazji, kiedy będę mógł się odwdzięczyć.

Bez wątpienia, u niektórych przedsiębiorców, takie zdarzenia mogą powodować poczucie porażki, a nawet katastrofy. W jednym z wywiadów, który przeprowadzała ze mną wspaniała dziennikarka - Sylwia Czubkowska (no właśnie, to jedna z takich profesjonalistek, która nie tylko pyta, ale także zmusza do autorefleksji), zadała pytanie: czy mój aktualny światopogląd chełbiący samowystarczalnym mikrofirmom (tzw bootstrapom) nie jest czasem wynikiem samokrytyki i pewnego kompleksu wynikającego z biznesowej porażki z Ifinity? Uświadomiłem sobie, że chyba może mieć rację. Potem dużo o tym myślałem i nawet polubiłem tę wizję. Posiadanie małej, rentownej, nikomu nie wadzącej, nudnej firmy (zalatującej brakiem ambicji) nie jawiło mi się szczególnie złą perspektywą na dalesze życie. Tym bardziej, jeśli miała dotyczyć najważniejszej pasji - miłości do kosmosu.

Po zamknięciu tematu Ifinity musiałem zdecydować, co robić dalej. Pozakładałem kilka różnych firm, którym przyświecała prosta strategia - mają być małe, przynosić zyski, których suma miała dać mojej rodzinie bezpiecznych dochód. Z perspektywy finansowej działało to nawet nieźle (być może jesteś jedną z tysięcy osób, które kupiło oczyszczacz powietrza w LifePlanet i dołożyłeś się do jej milionowych obrotów - dzięki), ale… Szybko okazało się, że coś jest nie tak. Uświadomiłem sobie, że pieniądze nie są jedynym celem mojej przedsiębiorczości i biznes musi wnosić do mojego życia coś więcej. Nie potrafiłem znaleźć radości w handlu (wg zasady kupić taniej, sprzedaż drożej), tym bardziej w branżach, które totalnie nie powodują we mnie ekscytacji.

Korzystając z networku i reputacji, które udało mi się wypracować przez lata, udałem się w tournée po osobach, które ceniłem za życiowe doświadczenie i mądrość. Otwierałem przed nimi swój przepastny notatniki i prezentowałem, co na talerzu leży. W tamtym czasie zidentyfikowałem 5 działalności, które nie miały ze sobą nic wspólnego. Wiedziałem, że muszę się skupić i że wizja kręcenia kilku biznesików na raz, to nie jest moja bajka.

Moim mentorom zadałem jedno, bardzo konkretne pytanie - na który projekt powinien postawić. Czy rozsądne jest olać potencjał finansowy "nudnych" biznesów i skupić się na "biednych" pasjach?

O dziwo, dosłownie wszyscy mentorzy wskazali bardzo konkretny projekt: "skup się na Astrography, dodaj do tego doświadczenie biznesowe i kreatywne, spróbuj wyjść na cały świat, bo nisza wąska i płytka, ale w skali świata może uda ci się znaleźć wystarczającą ilość klientów, żebyś mógł się z tego utrzymać". To właśnie chciałem usłyszeć. Tego potrzebowałem.

W bardzo jasno zdefiniowanym horyzoncie czasowym sprzedałem wszystko, co dało się sprzedać To, czego w tym czasie sprzedać się nie udało - zlikwidowałem lub przekazałem komuś innemu. Pozbyłem się nawet domen (niektóre były bardzo fajne), żeby nie kusiły.

Astrography, w sensie produktu i rynku, w momencie podejmowania tej decyzji było już przetestowane. Zderzyłem z rynkiem kilka swoich zdjęć, które wyprodukowałem w usługowej firmie i wszystkie sprzedały się bardzo szybko. To dawało pewien margines bezpieczeństwa - produkt okazał się sprzedawalnym, choć wcześniej nikt astrofotografii (zdjęć kosmosu), jako domeny sztuki kolekcjonerskiej, poważnie nie traktował. Odkupiłem za ciężkie dolary domenę Astrography.com i obsesyjnie zabrałem się za budowanie nowego życia.

Astrography w pierwszej wersji było bardzo amatorskim przedsięwzięciem - wręcz prowizorycznym. Kilkanaście zdjęć w ofercie wskazywało raczej na osobistą galerię fotografa kosmosu, a nie na coś, co miało wkrótce stać się biznesem. Myślę, że dzięki temu, zupełnie spontanicznie, złapał mnie wir maszyny mediowej. PR zrobił się sam, bo media kochają dziwaków robiących coś, co inni nie rozumieją, albo się z tego śmieją (trochę jak pokazywanie kiedyś karłów w cyrkach, co było oczywiście okropne, ale jak widać - wiele się nie zmieniło). Na przełomie 2018 i 2019 roku odhaczyłem rekordową ilość wywiadów w różnych mediach, włączając w to mainstream. Kilka z nich znajdziesz tu - klik.

To oczywiście było bardzo ważne, bo pozwoliło zbudować inicjalną sprzedaż i zrealizować pierwszy cel - jak najszybciej móc utrzymywać się z bieżącej działalności, a nie z pieniędzy odłożonych na koncie. Paradoks polegał na tym, że Astrography zarabiało od pierwszego miesiąca. Było to możliwe dzięki temu, że koszty operacyjne ograniczone było do ascetycznego minimum - praktycznie tylko do surowców. Zero pracowników, zero biura, zero nakładów na marketing. Pierwszą drukarkę wstawiliśmy z Dorotą (żoną) do salonu, co całkowicie zrujnowało nam dobrostan mieszkaniowy. Rosnąca sprzedaż zakorkowała nasze mieszkanie, włącznie z pokojem córki. Po tym pierwszym, w pewnym sensie żenującym początku nadszedł czas na kolejny etap.

Astrography 1.0 - Firma

Z jednej strony miałem obsesję pilnowania ekstremalnie niskich kosztów operacyjnych, ale z drugiej, musieliśmy znaleźć większą przestrzeń, gdzie moglibyśmy wstawić większą i bardziej przemysłową drukarkę. Ta pierwsza, totalnie już nie dawała rady. Była przede wszystkim zbyt wolna. Drukowała 24h na dobę, musiałem wstawać w nocy i przekładać rolki. Z jednej strony lekki dramat, ale z drugiej - bardzo dobrze wspominam ten czas. Wkręciliśmy się z Dorotą na maksa.

Udało nam się znaleźć bardzo tani lokal użytkowy, który znajdował się na zamkniętym osiedlu (brak dostępu przechodniów był dla nas bardzo ważny, ale dla kogoś, kto chciałby tam zrobić np. sklep - bardzo niedobrze). Przestrzeń najmniejsza z możliwych, żeby tylko zmieścić to, co będzie potrzebne na najbliższy rok. Lokal miał około 55 m2, więc w sumie był niewiele większy od salonu.

Wprowadziliśmy się do niego w sierpniu 2019 roku. Mimo niewielkiej przestrzeni udało się tam zbudować solidny fundament dla rozwoju Astrography. Zatrudniliśmy pierwszych pracowników, kupiliśmy profesjonalny sprzęt do druk i obróbki wydruków (trymery).

Produktem, który sprzedawaliśmy był papier + atrament + tuba. Sądziłem, że długo na czymś takim nie zajedziemy i już wtedy zacząłem konceptualizować w swojej głowie produkt, jaki chciałbym w przyszłości wieszać klientom na ścianach. Jednak w myśl zasady, że jak coś się na początku dobrze sprzedaje, to skup się na marketingu, optymalizacji produkcji i skalowaniu biznesu, pozostałem przy niezmiennym produkcie aż do czerwca 2023 roku. Klienci go sobie chwalili, a pandemia przeskalowała nas pięciokrotnie. Przy tak małych zasobach nie było możliwości wdrożenia czegoś bardziej zaawansowanego. Nawet pomysł zaoferowania ramek musiałem odwołać, bo nijak nie dało się tego zaimplementować w ówczesnej przestrzeni produkcyjnej.

Podsumowując - Astrography 1.0 to przede wszystkim pierwsze biuro, pierwsi pracownicy, oraz działający model biznesowy. Dzięki bardzo zaawansowanemu marketingowi wyszliśmy na świat i zbiliśmy udział sprzedaży w Polsce do poziomu mniejszościowego (dzisiaj ok 1%). W tym czasie wdrożyłem sklepy działające na Wordpress (WooCommerce). Biznesowa maszyna działała świetnie, bijąc rekordy, których sam się nie spodziewałem.

Tak wyglądał "koniec biura".

Astrography 2.0 - Ups & Downs

Przez czas wakacji 2021 roku poszukiwaliśmy nowej przestrzeni, nie tylko dlatego, że totalnie zapchaliśmy poprzednią - chciałem przygotować firmę pod wprowadzenie nowego produktu plakatowego. Czegoś, co już mocno mi się skrystalizowało w głowie. Znałem cele, założenia, potrzeby klientów, wady aktualnego produktu, powody utraty części konwersji. Wiedziałem, czym ten produkt ma być, ale jeszcze nie wiedziałem, jak go zbudować.

Jesienią 2021 roku wylądowaliśmy w nowym biurowcu Flanders Business Park na Flisa 4. 166 m2 pozwoliło nam na usprawnienie produkcji, dołożenie kolejnych maszyn (kosztujących już nie kilkanaście tysięcy, ale kwoty 6 cyfrowe), ale także rozpoczęcie procesu R&D nad nowym produktem.

To, co charakteryzuje także ten etap, to migracja Astrography na nową platformę e-commerce - Shopify. Wyrzuciliśmy wersję polską do kosza i skupiliśmy się na zwiększaniu udziału USA. Zaczęliśmy od kilku procent, a dzisiaj ten rynek generuje nam blisko 40% sprzedaży. Przekroczyliśmy 20 000 klientów i ponad 70 krajów, w których wiszą nasze produkty. Moją dumę dodatkowo łechce myśl, że klientami Astrography są nie tylko klienci indywidualni, ale także organizacje, które rozpalały moją dziecięcą wyobraźnię: NASA, ESA, tajne jednostki wojskowe, U.S. Air Force, Space Force,... wszędzie tam nas znajdziecie (także na desktopach komputerów).

Zdobyliśmy parę fajnych nagród, w tym: e-Commerce roku e-Izby (Best Cross-border), e-Gazele Biznesu oraz moją ulubioną: Najlepszy Bootstrap. Pobiliśmy też miesięczny i roczny rekord sprzedaży (~1 milion zł w listopadzie '21 i ponad 5,5 miliona zł przychodu za cały rok). Trudno to było pojąć - szczególnie biorąc pod uwagę fakt, z jak prostym i niepełnym produktem to osiągnęliśmy.

Żeby nie było tylko kolorowo, 2022 roku przyniósł też cios, który poczuliśmy i który na jakiś czas zmienił strategię Astrography z fazy szybkiego wzrostu na przygotowanie się “na złe czasy”. Mam tu na myśli inwazję Rosji na Ukrainę, która bezpośrednio zmniejszyła nam sprzedaż. A potem przyszła inflacja, która także zniweczyła plano agresywnego wzrostu. Dodatkowo, na przełomie roku 21/22, nastąpiły znaczące zmiany ograniczające profilowanie użytkowników (dzięki Apple), co dramatycznie pogorszyło konwersje z reklam "performance" w social mediach.

 Branżą e-commerce na świecie wstrząsnęło kilka kataklizmów - jeden po drugim. W takich sytuacjach każdy prezes ma trzy wyjścia:

  1. Wyparcie - nic nie robić i udawać, że problem nie wystąpi, a jeżeli nawet, to sam się rozwiąże ("było tak świetnie, że przecież nic mnie nie ruszy").
  2. Panika - dramatyczne ograniczenie kosztów i skali działania, obcięcie inwestycji, przygotowanie się na tsunami.
  3. Ucieczka do przodu - "grzechem jest zmarnować dobry kryzys", czyli w czasie kiedy 99% przedsiębiorców małego i średniego sektora próbuje wdrażać jedną z dwóch pierwszych strategii, ty robisz wszystko dokładnie odwrotnie - inwestujesz.

Astrography 3.0 - Ucieczka do przodu

Szczerze mówiąc, ja przeszedłem przez wszystkie trzy etapy po kolei. Najpierw sądziłem, że chwilowy spadek konwersji będzie dla Astrography bez znaczenia, a potem widząc jak odparowuje moja rezerwa finansowa postanowiłem szybko ograniczyć wycieki. Jak ustabilizowałem firmę i rozejrzałem się dookoła, to szybko wyczułem okazję. Stwierdziłem, że nie wypada zmarnować tej epokowej szansy. Peleton, zwany rynkiem, zwolnił więc można spróbować go dogonić. Żyję już na tyle długo, żeby wiedzieć (i widzieć na własne oczy), że koniunktura i sentyment rynkowy zawsze przychodzą i odchodzą w cyklicznych okresach. Tym razem też tak będzie. Ona wróci.

Nie tylko zwiększyłem posiadanie akcji na giełdzie, ale przede wszystkim postanowiłem stworzyć strategię ucieczki dla Astrography. To świetny czas na optymalizację, poprawę wszystkich procesów, wyciśnięcie maksów, naukę nowych rzeczy, ale także inwestycje prowadzące do zbudowania i premiery rynkowej nowego produktu, który nie będzie łatwy do wdrożenia dla potencjalnej konkurencji, która chciałaby dzisiaj, w czasach kryzysu ruszyć z czymś nowym. Nie będzie już lepszego monentu, żeby to zrobić jak należy. Nasza przyszłość jest tutaj - dzisiaj.

Poważne prace nad koncepcją nowego produktu rozpoczęłam gdzieś na przestrzeni wakacji 2022. Od września rozpoczęły się wstępne przygotowania i oszacowanie procesów. W listopadzie przyjechała kluczowa maszyna, która pozwoliła na wejście w etap tworzenia prototypów. Przerobiłem dziesiątki różnych surowców i materiałów żeby całość mogła spełnić moje osobiste wymagania.

Nowy produkt, który w ograniczonym zakresie zadebiutował w Astrography 11 czerwca 2023, po mozolnych 9 miesiącach intensywnej pracy i setkach tysięcy złotych zainwestowanych w jego stworzenie (w pełni ruszył 16 listopada), jest kulminacją nie tylko doświadczeń Astrography, czy wiedzy pozyskanej od klientów, ale w zasadzie całego mojego doświadczenia życiowego. Bez niego, nie byłbym w stanie samodzielnie zrealizować tylu rzeczy:

  1. Technologiczne R&D w obszarze druku, materiałów, surowców metalowych
  2. Procesów produkcyjnych przygotowanych pod skalę
  3. Projekty przemysłowe i graficzne produktu, opakowań, etykiet, etc. (opakowanie to majstersztyk projektowy)
  4. Copywriting, UX i UI strony (także produktu)
  5. Programowanie (strona, automatyzacja przetwarzania grafiki pod zamówienia, w sumie musiałem napisać 5 różnych aplikacji, które usprawniły proces transformacji)

Przeprojektowaniu uległa strona internetowa. To w zasadzie całkowicie nowy twór, inaczej skonstruowany architektonicznie, ale także technicznie. Jest zwinniejsza, szybsza oraz ogranicza wybory klientów do absolutnego minimum. Rozpoczęliśmy tworzenie Astrography Magazine, w którym można poczytać o ciekawych wydarzeniach w kosmosie, więc weszliśmy także w obszar tworzenia treści, co jak pewnie pamiętacie, odegrało istotną rolę w moim życiu (w początkach internetu posiadałem kilka dużych portali informacyjnych).

Od tego produktu zależy przyszłość Astrography (i moja). Całkowicie wycofałem się z typowych wydruków (nie ma już papieru) - nie chcę już w ogóle używać słowa “print” - od teraz oferujemy kompletny, sztywny produkt - unikatowy - nie wymagający ram, wiercenia w ścianach. Gotowy do zawieszenia w 30 sekund prosto z pudełka.

Można go wycierać szmatą (jest zabezpieczony specjalną prawie 100 mikronową warstwą polimerową chroniącą przed wodą i zarysowaniami). Wszystko "zgrzane" w wielowarstwową “kanapkę”, która przetrwa szmat czasu i jest dosyć odporna na promieniowanie UV. Teoretycznie Metal™ powinien móc funkcjonować nawet na zewnątrz oraz w wilgotnych pomieszczeniach, choć akurat tych zastosowań jeszcze nie testowaliśmy. Jak przetrwa rok w moim wilgotnym obserwatorium astronomicznym, to znaczy, że da radę wszędzie.

Oto Astrography Metal™

Co jest takiego wyjątkowego w naszym nowym metalowym plakacie? W czym jest lepszy od papierowego wydruku zrolowanego w tubie? Poniżej kilka faktów:

  1. Łatwa instalacja - Dzięki beznarzędziowemu zestawowi montażowemu i konstrukcji montowanej na specjalnych plastrach-rzepach, wieszanie i wymiana grafiki jest szybka i wygodna.
  2. Wielowarstowa konstrukcja - daje to wyjątkowy efekt wizualny, który nie tylko przyciąga wzrok, ale także jest łatwy w czyszczeniu i niezwykle trwały (nie da się porównać do nawet najwyższej jakości wydruków).
  3. Trwały i lekki - wykonany z lekkiego i grubego aluminium klasy aerospace, nasz produkt oferuje sztywność i wyjątkową trwałość. Daje poczucie obcowania z wartościowym produktem klasy premium, a nie wydrukiem z drukarki. Jest kompletny - nie wymaga szukania żadnych ram.
  4. Prawie 100 mikronów ochrony - specjalistyczna powłoka polimerowa chroni aluminiową płytę z najwyższej jakości nadrukiem przed zarysowaniami, wodą i promieniowaniem UV. Drogie wydruki Fine Art słynęły nie tylko ze swojej wizualnej jakości i wytrzymałości w czasie. Ich cechą była także niezwykle niska odporność na jakiekolwiek czynniki mechaniczne - choćby zarysowania (dotknięcie palcem). Bardzo często zdarzało się, że ich delikatna powierzchnia uszkadzała się już w momencie rozwinięcia przez klienta. Dlatego w nowym produkcie za cel postawiłem sobie jego "kuloodporność". Żeby uszkodzić powłokę ochronną w Astrography Metal™ trzeba się naprawdę postarać. W czasie zwykłego czyszczenia wilgotną szmatką nie jesteś w stanie go zarysować. Wreszcie jako producent mogą spać spokojnie bez strachu, że klient może w łatwy sposób uszkodzić swój drogi produkt.

W tej chwili dostępna jest wersja satynowo-matowa. Jestem przekonany, że wygląda świetnie. Pod koniec roku wprowadzimy coś jeszcze innego - wersję DeepSpace Gloss, dającą kosmiczną głębię czerni, kolorów, w odczuciach przypominającą szklaną szybę, ale bez jej typowych wad (grubości, wagi, kruchości, ryzyka skaleczenia). Prototypy już się testują.

Mam pomysły na kolejne ewolucje i akcesoria dla Astrography Metal™. Zmieniam w firmie absolutnie wszystko. Od procesów produkcyjnych po marketing. Astrography 3.0 wymaga innych maszyn, które nie zmieszczą się w naszej aktualnej przestrzeni. Być może jeszcze w tym roku przeniesiemy się do kolejnego miejsca - tym razem już prawdziwej hali produkcyjnej, która nie będzie nas ograniczać w kwestii wyboru maszyn, czy logistyki palet.

Sabotaż

I na koniec muszę przyznać się do zachowań samosabotażowych wobec Astrography. Dusiłem tę firmę, bo wydawało mi się, że taki jestem i tego potrzebuję. Z perspektywy czasu sądzę, że te zachowania mogły wynikać ze strachu przed porażką, kompleksu niższości czy strachu przed sukcesem.

Czasem osoba, która doświadczyła poważnej porażki, może zareagować na nią tworząc obronny mechanizm, który prowadzi do unikania działań, które mogą prowadzić do kolejnej porażki. Ta reakcja obronna może obejmować skupianie się na mniejszych, "bezpiecznych" działaniach, które nie narażają na ryzyko kolejnej porażki.

Do wczoraj Astrography takie było w istocie.

Jestem na to gotowy i szykuję się na dużą ucieczkę do przodu. Sam tego nie zrobię - szukam partnerów, inwestorów, doradców. Nadszedł czas na danie sobie szansy na coś dużego, z czasem wykraczającego poza kosmiczną niszę. Mam nadzieję, że wkrótce będę mógł się podzielić nowymi, ciekawymi informacjami z placu boju w tych trudnych czasach Wielkiego Kryzysu (jak to niektórzy mawiają).

Zapraszam na Astrography.com. Gdybyś chciał przetestować mój nowy produkt, to mam dla ciebie kupon -30% (ilość ograniczona): JESIONPROMO30

Powodzenia w twoich projektach. Trzymaj za nas kciuki,
Adam

PS. Zachęcam do kontaktu bezpośredniego - email.

Ładowanie komentarzy...
Pomyślnie zapisałeś się do Jesion: Uniting Perspectives on Society, Science, Technology & Art
Świetnie! Następnie przejdź do kasy, aby uzyskać pełny dostęp do wszystkich treści premium.
Błąd! Nie można się zarejestrować. Niepoprawny link.
Witamy ponownie! Pomyślnie się zalogowałeś.
Błąd! Nie można się zalogować. Proszę spróbować ponownie.
Sukces! Twoje konto zostało w pełni aktywowane, masz teraz dostęp do wszystkich treści.
Błąd! Operacja pobrania środków przez Stripe nie powiodła się.
Sukces! Twoje dane rozliczeniowe zostały zaktualizowane.
Błąd! Aktualizacja informacji rozliczeniowych nie powiodła się.