Dokąd zmierza ludzkość. Rozważania z okazji Święta Niepodległości.

Wpis z 2015 roku — przeniesiony z Facebook Notes (archiwum).

W takie dni, jak dzisiejsze Święto Niepodległości, zawsze zastanawiam się dokąd zmierzamy. My Polacy, my Europejczycy, my ludzie… Kiedy spoglądamy na historię, nie tylko tę, którą sami przeżyliśmy, ale także tę, którą czerpiemy ze wspomnień tysięcy pokoleń, możemy odnieść wrażenie, że nic tak mocno jej nie kształtuje, jak chaos. W takim razie, czy próba zrozumienia kierunku ma w ogóle szanse zakończyć się jakąkolwiek puentą?

Okazuje się, że tak. Analizując ostatnie kilkanaście tysięcy lat człowieczej tułaczki po świecie łatwo dojść do takich wniosków. Wygląda na to, że nie tylko da się dostrzec wyraźny trend, ale także, być może, nadrzędny cel.

Ta droga ewolucji cywilizacyjnej szczególnie dobrze jest widoczna, kiedy za punkt odniesienia weźmiemy ilość odseparowanych kulturowo, społecznie, czy geograficznie grup (ludów) żyjących na Ziemi.

Ile różnych grup ludzi koegzystowało na Ziemi w poprzednich epokach? Około 12 000 lat temu na naszej planecie żyły ich dziesiątki tysięcy, w większości przypadków nie mających o sobie żadnej świadomości. Weźmy taką Tasmanię, która właśnie 12 000 lat temu została odcięta od Australii przez ostatnią epokę lodowcową. Wiele tysięcy zbieraczy i łowców pozostało na wyspie i rozwinęło swoją cywilizację. Mieli swoją politykę, swoje wojny, ład społeczny, czy rozwiniętą kulturę. Czy ktokolwiek na świecie zdawał sobie sprawę z ich istnienia? Bez wątpienia — nie.

Oczywiście Tasmańczycy także nie mieli zielonego pojęcia, że gdzieś na planecie ktokolwiek poza nimi istnieje. Dla europejczyków Tasmania przez następne 12 tys. lat równie dobrze mogła istnieć na księżycu Jowisza. Do czasu kiedy nie przypłynęliśmy na ich ląd nie wiedzieliśmy o ich istnieniu.

Podobny przypadek mieliśmy z Ameryką. Przez tysiące lat nie zdawaliśmy sobie sprawy z istnienia ludów, które wytworzyły tam bogatą kulturę, nie wspominając o całej cywilizacji Azteków, czy Majów. Największe miasta tej kultury potrafiły liczyć po blisko ćwierć miliona mieszkańców (to mnie więcej ta sama skala, co Rzym w tamtym czasie), a my nic o tym nie wiedzieliśmy. Egocentryzm i elitaryzm był (i ciągle jest) immanentną cechą ludzkości. Kiedyś dla pierwotnych ludów całym światem był obszar 150 kilometrów kwadratowych, który jednocześnie pojmowali jako swój dom, dzisiaj coraz częściej naszym egocentrycznym domem jest cała planeta.

Historia sukcesywnie zmniejsza ilość nieświadomych siebie bytów na Ziemi. Do 2000 pne roku takich grup ludzi ubyło do zaledwie kilkuset, a w najliczniejszym przypadku nie było ich więcej niż kilka tysięcy. W 1450 roku te grupy stopniały jeszcze drastyczniej. W tym czasie, tuż przed wielką europejską epoką eksploracji, około 90% ludzi na Ziemi żyło już w jednym mega-świecie Afro-Azjatyckim. Większość Azji, Europy i Afryki już w tym czasie połączona była trwałymi i bogatymi koneksjami kulturowymi, politycznymi i ekonomicznymi. Pozostałe 10% ludzkości zasiedlało cztery alternatywne światy: Mezoameryka, Andy (zachodnia część Południowej Ameryki), Australia, oraz Oceania.

W ciągu następnych zaledwie 300 lat Afro-Azjatycki moloch cywilizacyjny połknął resztę świata. Połączył Mezoamerykę ok. 1500 roku, pożerając jednocześnie pierwsze fragmenty Oceanii. To samo wydarzyło się w innych częściach globu — z mapy różnorodności znikają Andy, chwilę potem Australia, poddając się w 100% brytyjskiej kolonizacji (około 1790 roku). 15 lat później ci sami ludzie podbili i osiedlili wspomnianą Tasmanię kończąc epokę jej kosmicznego, odległego „księżyca”.

Dzisiaj praktycznie wszyscy ludzie na Ziemi współdzielą jeden system geopolityczny — podzielony dosyć sztucznym systemem krajów i religii. Kształtuje je ten sam system ekonomiczny, gdzie problemy jednej giełdy odczuwalne są w krajach po drugiej stronie globu. Nawet współczesne prawa człowieka, mniej lub bardziej, podzielają podobne oczekiwania, tak samo jak ogólne międzynarodowe prawo (przynajmniej teoretycznie). Wielka w tym zasługa handlu, potem rewolucji przemysłowej, a na końcu naukowej i technologicznej. Naukowcy w Pakistanie, Australii, czy Argentynie tak samo postrzegają strukturę atomów, czy mechanizm pchający w ruch obrotowy Układ Słoneczny.

Bez wątpienia, ostatni epizod połączenia wszystkich ludzi w jedno mega-imperium planetarne odegra i już odgrywa Internet. Wyrównuje nierówności w niezwykle istotnym elemencie ludzkiej tożsamości — wiedzy i informacji. Nie oznacza to, że przyszłe mega państwo będzie nudne i homogeniczne. Tak samo jak ludzki organizm, mimo, że traktowany jako jedność, jest w rzeczywistości niezwykle zróżnicowany. Nowojorski broker giełdowy zawsze będzie bardzo odmienny od irańskiego pasterza. Mimo to nadal połączeni rozbudowanym i kolorowym węzłem wspólnych interesów i życiowych celów.

Ci dwaj hipotetyczni mieszkańcy mega-globalnego imperium nadal będę się kłócić i nierzadko walczyć. Nie mniej, łączyć ich będą zbliżone idee i taką samą broń. Nawet dzisiaj kiedy Iran ściera się z USA obydwa narody mówią jeżykiem interesów swoich narodowych krajów (kraj to przecież współczesny wynalazek), potrzeb kapitalistycznych ekonomii, prawa międzynarodowego, czy fizyki atomowej. Jeszcze kilkaset lat temu byłoby to niewyobrażalnie irracjonalne. Paradoksalnie, to co dzisiaj wydaje nam się niezwykle różnorodne i dzielące, w praktyce, kiedy bierzemy pod uwagę tysiące lat, okazuje się być niezwykle jednorodne.

Świat już od jakiegoś czasu przejawia cechy mega-imperium, a my sami w sposób mityczny i metafizyczny staramy się go dzielić. Nawet religia zdaje się odgrywać coraz mniejszą rolę, a ostatnie zrywy wyolbrzymionej polityki antyimigracyjnej dowodzą, że opór przed jednością musi w końcu przegrać. Ignorancja i mity mają to do siebie, że kiedyś poddają się oświeceniu.

Z tej perspektywy wypadałoby się jeszcze zastanowić nad rolą słowa „patriotyzm” — jego genezą i miarodajnym czynnikiem kształtujący opór, który zawsze i z natury rzeczy, prowadzi do konfliktu. Ja nie mam odwagi, ale zainspirowanym Świętem Niepodległości postanowiłem przelać swoje dzisiejsze myśli i troski na tą Facebookową notkę.

Ładowanie komentarzy...
Pomyślnie zapisałeś się do Jesion: Uniting Perspectives on Society, Science, Technology & Art
Świetnie! Następnie przejdź do kasy, aby uzyskać pełny dostęp do wszystkich treści premium.
Błąd! Nie można się zarejestrować. Niepoprawny link.
Witamy ponownie! Pomyślnie się zalogowałeś.
Błąd! Nie można się zalogować. Proszę spróbować ponownie.
Sukces! Twoje konto zostało w pełni aktywowane, masz teraz dostęp do wszystkich treści.
Błąd! Operacja pobrania środków przez Stripe nie powiodła się.
Sukces! Twoje dane rozliczeniowe zostały zaktualizowane.
Błąd! Aktualizacja informacji rozliczeniowych nie powiodła się.